wtorek, 22 stycznia 2013

Wiadomość

Witajcie
Nie jestem Jazz'em 183, ale byłam dla niego bardzo bliską osobą. 
Nazywam się Julia, jestem, a właściwie byłam jego siostrą. 
Zastanawiacie się pewnie czemu piszę?
Czemu nie odzywa się mój brat? 
Cóż...
Piszę tutaj ze względu na jego prośbę, bo sama pewnie bym o tym nawet nie pomyślała. 
Nie wiedziałam nawet do końca jaki jest adres jego bloga.
Ale napisał mi tak:

"[...] Zrób coś dla mnie, Jula... Wiesz zapewne, ze prowadzę bloga... Nie lubię odchodzić bez pożegnania, a skoro pożegnałem się juz ze wszystkimi, to chcę też z nimi. Powiedz im, że przepraszam, że nie chciałem tego zrobić, ale nie miałem juz siły. Powiedz, ze żałuję... Nie mogłem im jednak napisać idealnej historii Alice i Jaspera i żałuję, ale napisałem im koniec, zakończenie historii. Zakończenie wszystkiego. Błagam... Jeśli będą chcieli to wstaw im to. Jest w szkicach, na laptopie. Przeproś ich i wyjaśnij wszystko. Chcę pożegnać się juz naprawdę ze wszystkimi. Powiedz im, że jestem wdzięczny za wszystko i, że byli dla mnie bardzo ważni. A w szczególności jedna dziewczyna... Pisała pod nickiem Alice, naprawdę nazywała sie Iza. Kochałem ją, wiesz? To idiotyczne... Milosc przez internet itd, ale ona była dla mnie naprawdę ważna i nawet chciałem sie z nią spotkać, ale coś nie wyszło. Powiedz jej, ze ją kocham i zawsze będę i to bardziej niż powinienem. Mam nadzieję, że zrozumie. Zwłaszcza, ze ostatnio straciliśmy trochę kontakt, przez co mocno cierpialem. I chcę żeby wszystko zrozumiała. Chcę żeby wiedziała jak mocnym uczuciem ją darzę. I nie wazne, ze jej nigdy nie widziałem. Pisałem z nią... I zakochałem się w jej charakterze. Powiedz jej, że ją po prostu kocham, okey? Albo najlepiej przepisz to czy jakoś ubierz w słowa, oki? Dziękuje... [...]"

Zapewne zastanawiacie sie co to jest? 
Powiem wam prawdę.
Mój brat miał depresję od ponad roku. Ciężko sie o tym mówi, ale tak było. 
Miał próby samobójcze, brał leki antydepresyjne, chodził na terapię, a nawet w końcu wylądował na oddziale psychiatrycznym. 
Miał sporo problemów związanych z naszymi rodzinnymi sprawami, a także z byłą dziewczyną i innymi nie do końca do mówienia przypadłościami psychicznymi.
Kiedy zaczął wychodzić na prostą, głównie z pomocą was i tego swojego bloga, który wtedy uważałam za cholernie nudny i debilny, nasza młodsza siostra dostała białaczki i po pewnym czasie umarła.
On siedział z nią non stop w szpitalu, bardziej niż ja, za co teraz mogę sie tylko obwiniać, ale juz czasu nie cofnę. Był przy niej całym sercem.
Ale nie dał rady, kiedy umarła. 
W nocy z drugiego na trzeciego stycznia 2013 roku popełnił samobójstwo. 
Zostawił po sobie tylko list, z którego jest ten wycinek, który wkleilam. 
Kim był moj brat? 
To wspaniała osoba, pełna miłości i ciepła. Otoczony zawsze hałaśliwą i niemiłosiernie upierdliwą grupką przyjaciół wydawał sie być z pozoru kimś kogo najmniej podejrzewa sie o coś takiego jak depresja. 
Miał na imie Łukasz. 
Dla mnie był nie tylko upierdliwym bratem, ale i tak naprawdę kimś ważnym i zarazem potrzebnym. Był wielkim człowiekiem, przynajmniej dla mnie. 
Owszem, traktowałam go jak debila, ale dlatego, ze go kochalam. Wiem... To brzmi sztywno... Ale nie wiem jak mam go wspomnieć słowami. 
Był mi po prostu bratem. 
Napisał jeszcze pare rozdziałów tego opowiadania, każdy zaopatrzył w jakąś notkę wstępną. Nie wiem czy chcecie je czytać, ale on prosił mnie o ich opublikowanie. Jeśli będziecie je chcieli, napiszcie. Nie chce ich wstawiać na darmo, zwłaszcza ze są dla mnie naprawdę ważne.

*Jula*